Sto kotów

Gdy na dworze była słota,
przygarnęłam sobie kota.
A, że jest przekorny los
i potrafi śmiać się w nos,
kotką się okazał kot
i pomnożył koty w lot.
 
I zaczęły się kłopoty:
wszędzie koty, koty, koty.
Koty w butach, szafkach, pralce,
w schowkach, kwiatach, umywalce.
I w spiżarce, w garderobie –
wszędzie siedzą koty sobie.
 
Na zasłonach się huśtają,
zdjęcia w ramkach przewracają,
do akwarium pchają wąsy,
na pościeli robią pląsy,
wśród poduszek się ganiają.
Gdy się zmęczą – zasypiają.
 
Chciałam kota. A mam co?
A mam w domu kotów sto.
  • Cicho sza

    W mięciutkich kapciach skrada się noc, rzucając za siebie gwiazd jasnych...