Deszczur
Pewien szczur, na wskroś szalony,
przyodziany w barwne dzwony,
muchę, serdak, klapki, szelki
i w parasol żółty, wielki,
tańczył w deszczu dość zuchwale,
jakby świat nie istniał wcale.
Szczur stepował wśród kałuży,
tangiem kroczył pośród burzy,
w twiście gubił oba klapki,
w rock’n’roll-u chlapał łapki.
I tak pląsał, skakał w koło,
choć się każdy stukał w czoło.
Gdy już tańców dosyć miał,
gdyż się zmęczył i się zgrzał,
gapiom pięknie się ukłonił,
swój parasol zamknął w dłoni
i zaklaskał w łapki w mig:
słońce wyszło a deszcz znikł.