Z lotu ptaka

Raz wybuchła wielka draka,

bo kos ujrzał z lotu ptaka,
jak jaszczurka wraz z wiewiórką
ciągnie worek przez podwórko.
 
Kos od razu doniósł szpakom,
te zaś dalej innym ptakom,
że do worka ktoś garściami 
wsypał wiśnie z czereśniami.
 
Sroka patrząc na podwórko, 
na jaszczurkę wraz z wiewiórką
rzekła pewna niebywale:
„W worku schował ktoś korale”.
 
Kot przeciągnął się leniwie,
spojrzał w worek dość wnikliwie
i wygłosił mądrość swą:
„Tam kłębuszki z włóczki są”.  
 
Zając słysząc te rozmowy
przyrzec byłby już gotowy,
że ten worek nie jest pusty,
tylko pełen jest kapusty.
 
Pies zaś wyśmiał te gdybania
wiedząc dobrze, bez sprawdzania,
że ktoś w worek, od niechcenia,
kości wsypał do gryzienia.
 
Ćma, co rozmów tych słuchała,
swą teorię również miała: 
„W worku – rzekła z całą mocą –
lampki są, co świecą nocą”.
 
A jaszczurka wraz z wiewiórką,
przeszły z workiem już podwórko.
Wnętrze norki worek skryło,
nikt nie ujrzał, co w nim było.